Zobaczyłam zwijającą się z bólu Cheerilee. Szybko podbiegłam do niej i wzięłam ją na plecy. Podeszłam do stworzonka i wzięłam go do pyska.
- Już niedaleko, Cheerilee, dasz radę! - dodawałam otuchy suni.
Gdy dobiegłam do mojej jaskini medycznej położyłam Cheerilee na stole, (Płaskim kamieniu) a zwierzątko dałam do szmatek. Zaczęłam operować.
***
- Cicho, bo ją obudzisz! - mówiłam do zwierzątka. To jednak dalej popiskiwało. Nie wyglądało na to, że coś je bolały czy coś.
- Wróbelka? Gdzie ja jesrtem? - zapytałam zaspana sunia.
- I widzisz co narobiłeś? - powiedziałam radośnie karcąc zwierzątko.
<<Cheerilee?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.