Słyszałem wycie Garu...nie lubiła mnie a chorobą mnie to obchodziło
szedłem sobie napotkałem Garu warczała na mnie a ja na nią rzuciła się
na mnie uwolniłem ją z schroniska nie podziękowała ja nie
wiem...zatrzymałem jej atak.Przewróciłem ją,spojrzałem w oczy i
szepnąłem:
-Jak tam Stasiu?
Zamerdałem ogonem..
(Garu?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.