*Jared*
Słucham opowieści z zainteresowaniem. Gdy Blaise kończy swoje "przemówienie", zastanawiam się przez chwilę.
- Może to dobre miejsce, by w razie ataku ukryć szczeniaki? - odzywam się po paru minutach.
*Siobhan*
- Zgadzam się. - kiwam głową. - Ale kto je przetransportuje? Sześć szczeniąt to dosyć sporo.
Jared i Blaise nie zwracali uwagi na moje wątpliwości. Wymieniają się spojrzeniami, co jakiś czas zerkając na mnie. O co im chodzi? To bez sensu, wszystko jest bez sensu.
- Sio, wszystko okej? - pyta Blai patrząc na mnie niepewnie. Chyba muszę mieć dziwną minę, bo teraz i Red zerka na mnie w ten sam sposób.
- Ja mam taki pomysł. - zaczynam, nie odpowiadając na jego pytanie. Chyba sama nie jestem pewna, czy aby ne pewno jest ze mną wszystko w porządku. - Szczeniaki będą w jednym, ustalonym miejscu na jakiś czas, może nawet tu. Obrońcy szczeniąt, czyli Leah i Scooby zostaną w pobliżu, podobnie jak nauczyciele i opiekunowie. Musimy być przygotowani na atak.
Blai? Wena sobie poszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.