- Chodzi o Va... - zaczął Blai.
Pocałowałam go, co sprawiło, że nie dokończył tego imienia.
- Nie mówmy o niej. - powiedziałam cicho.
Pies uśmiechnął się do mnie.
- Gdzie chcesz pójść? - zapytał.
- Nie wiem. Wszystko mi jedno. - Gdybym umiała, to bym teraz wzruszyła "ramionami".
- No to może zostaniemy tutaj? - zaproponował.
- Dobrze. - pokiwałam głową.
Nagle wpadłam na pomysł. Już otworzyłam pysk, żeby coś powiedzieć... a tu Blaise obsypał mnie śniegiem.
- Ej! - krzyknęłam oburzona.
- Co? - parsknął śmiechem.
Postanowiłam, że odwdzięczę się tym samym.
- Ej! - Teraz to Blai był oburzony.
Zabawa zaczynała się rozkręcać. Było wesoło i przyjemnie, pomimo mrozu.
Poczułam, że fajnie jest czasem się "wyluzować" i pomyśleć o czymś innym, niż tylko o problemach...
Pies uśmiechnął się do mnie.
- Gdzie chcesz pójść? - zapytał.
- Nie wiem. Wszystko mi jedno. - Gdybym umiała, to bym teraz wzruszyła "ramionami".
- No to może zostaniemy tutaj? - zaproponował.
- Dobrze. - pokiwałam głową.
Nagle wpadłam na pomysł. Już otworzyłam pysk, żeby coś powiedzieć... a tu Blaise obsypał mnie śniegiem.
- Ej! - krzyknęłam oburzona.
- Co? - parsknął śmiechem.
Postanowiłam, że odwdzięczę się tym samym.
- Ej! - Teraz to Blai był oburzony.
Zabawa zaczynała się rozkręcać. Było wesoło i przyjemnie, pomimo mrozu.
Poczułam, że fajnie jest czasem się "wyluzować" i pomyśleć o czymś innym, niż tylko o problemach...
Blaise?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.