To nie wina Blaise'a. To moja wina. To ja zabiłam tego wilka. Jeśli miał partnerkę, to zniszczyłam jej życie.
Blai odbiega gdzieś.
- Blaise! - krzyczę.
Nie reaguje. Nie pozostaje mi nic oprócz tego, by za nim biec.
- Blaise! Blaise! Blai! - wołam.
Widzisz, co zrobiłaś? Zepsułaś go. Przez ciebie twój partner uważa, że przez niego zabiłaś tego wilka.
Głos w mojej głowie znów się odzywa.
Nie możesz tak robić. Przez ciebie inni cierpią. Blai jet utwierdzony w przekonaniu, że to wszystko jego wina.
A to wszystko przeze mnie.
Stopniowo zwalniam, w końcu przestaję biec. Padam na ziemię i zaczynam płakać.
Ogarnij się, Siobhan.
Nie.
Albo tak.
Wstaję i znów biegnę. Na Wschodniej Polanie zastaję Blaise'a. Przytulam się do niego.
- Przepraszam. - mówię przez łzy.
Blaise?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.