Dopada mnie stres,naszą jedyną szansą jest odpowiedni plan i szybka ucieczka.
Nagle zauważam wielki kryształ wiszący nas winter Dead'em.
-Musimy go zrzucić w dół. Szepczę.
-Ale jak?! Denerwuje się Jared.
-Zaufajcie mi.
Biegnę w kierunku wilka,gdy ten chce mnie ugryźć wskakuję mu na pysk,a ten wyrzuca mnie wysoko w górę.
Łapię się kryształu,który po chwili się obluzowuję.
Zaczynam nim bujać,kryształ z hukiem spada na ziemię,kalecząc wilka.
Ten wydaje z siebie przeraźliwy,donośny pisk.
-Uciekamy! Krzyczę.
Jak najszybciej wybiegami z jaskini,gdy jesteśmy kilka km dalej,czujemy się już bezpieczniej.
-Załatwiliśmy go? Pyta z niedowieżaniem Wróbelka.
-Przeżył,jeszcze nie raz sprawi na kłopoty... Wzdycham.
(Jared? Wróbelka?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.