Poszedłem za Cheerilee.
Przeprowadziliśmy dziwną rozmowę na temat lam, której słuchałem jednym uchem, a drugim wszystkie wyrazy uciekały.
- Jared? Ziemia! - Ariana pomachała mi łapą przed oczami.
- Co? - mruknąłem.
- Powiedziałam, że robi się późno i lepiej wracajmy! - powiedziała dobitnie wymawiając każdy wyraz.
- Aha. - odpowiedziałem. - No to wracajmy.
Ruszyliśmy w kierunku naszych jaskiń i nor. Najpierw Ariana poszła do siebie, potem Cheerilee, a na koniec Wróbelka.
Moja nora jak na złość była na samym końcu. Po kiego kija tam ją wykopałem?
Poszedłem spać.
***
Rano znowu głupie światło naświeciło mi do oczu.
- Znowu. - zdenerwowałem się.
Powiękrzyłem swoją norę i to trochę za bardzo - teraz zmieściłoby się tu sześć dorosłych psów. Zleciało na to trochę czasu.
- Nareszcie. - uśmiechnąłem się pod nosem.
- Cześć, Jared. - usłyszałem za sobą.
Ktoś z ekipy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.