Strony

sobota, 7 marca 2015

Kashinu - Quest ,,Tajemnicze Zadanie"

Dzień brzydki taki szary i na dodatek potwornie przygnębiający. Nie ma po co budzić się w taki dzień, by robić cokolwiek, a po co jeszcze ta pogoda. Bardzo grube i ciężkie chmury pokrywały calusieńkie niebo, nawet najmniejszej dziurki na choć jeden promień słoneczny. Wiał przeszywająco zimny wiatr, gwiżdżąc przeraźliwie smętną piosenkę. Cały świat wydawał się taki smętny i przygnębiony. Taki pozbawiony życia, pogrążony w melancholijnym śnie. Wydawało się jakby nie miał zamiaru nigdy się przebudzić, żeby  już nigdy nie otworzyć oczu  i nie pozwolić na przyjście wiosny, którą tak wszyscy uwielbiają nie licząc mnie.
Te wszystkie motylki kwiatuszki nie mogę na to patrzeć. Jesień to chyba najlepsza z pór roku wszystko jest tak samo jak ja pogrążone w smutku. Nic radosnego. Tylko spadające, kolorowe liście, których kolej na obumarcie. Pokazują że nawet nad najcenniejszym, pięknym życiem włada nieugięty i nieuległy czas, którego nikt nigdy nie dogoni i nie zatrzyma. Tylko on nigdy nie zniknie gdzieś tylko będzie trwał tak na wieki. Rozmyślałem tak nad przemijaniem kiedy ni z tego ni z owego przyleciał czarny kruk. Nie ruszając się z pod wielkiego, starego dębu zacząłem go bacznie obserwować.Zleciał na niską gałąź by wypatrzeć potencjalną ofiarę na śniadanie. Następnie czyścił sobie lotki po czym zaczął wrzeszczeć w niebo głosy.
- Cicho bądź, nie da się myśleć!- wrzasnąłem do ptaka.
Jak by na komendę krakadło zamknęło swój dziób i odleciało gdzieś daleko. Nie spuszczałem z niego oczu aż nie znikło za deszczową ścianą. No nie jeszcze deszczu brakowało by ten dzień stał się jeszcze gorszy.
Patrzyłem jak mglisto-deszczowa chmura zbliża się do mnie. Nagle spadło mi coś na głowę. Zamknąłem oczy.

***

Ciemność, wokół mnie jakaś pustka. Nic, a nic tu nie ma tylko ten przeszywający ból głowy.
Nagle coś usłyszałem:

-Kashinu! Podążaj za krukiem! Za krukiem , za krukiem...

***

Obudziłem się znowu pod dębem. Ptak usiadł mi nad głową i krakał przeciągle.
Nic nie rozumiem, czemu akurat on i po co mam za nim iść? Nie miałem jednak czasu na rozmyślanie, bo kruk zaczął lecieć nisko nad ziemią. Całymi godzinami uganiałem się z krakadłem by raczyło doprowadzić mnie do owego miejsca. Biegałem, pływałem, skakałem i błądziłem za głupim ptakiem, który najwyraźniej nie miał zamiaru pokazać mi dobrej drogi.





 https://41.media.tumblr.com/71fde39514aff362fabc2c4e8a7f04b6/tumblr_n30frt4hK91r8jrvgo1_1280.png

W końcu jednak wyszliśmy za tereny sfory i wędrowaliśmy bardzo daleko. Natrafiłem na ścieżkę prowadzącą do jakiejś starej, rozklekotanej chatki. kruk krążył nad jej dachem oznajmiając chyba ze to tutaj. Wszedłem i mój wzrok padł na... List!
Nie no nie wierzę leciałem taki kawał za krakadłem po list!
W liście napisane było tak:

~ W pełnię księżyca przyjdź tutaj znowu. Przynieś ze sobą białe pióro czarnego kruka i kwiat paproci, a wtedy ukaże się on...

O co znowu chodzi ktoś sobie robi żarty czy jak? Dobra zrobię to, ale teraz wracam pod drzewo.
Tak jak mówiłem, tak i zrobiłem. Udałem się w drogę powrotną do Mrocznego Lasu...

Koniec



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.