Strony

czwartek, 30 października 2014

Od Marshall'a CD Trixie

Uśmiechnąłem się.
-O gustach się nie dyskutuje...
Trixie podskoczyła i zaśmiała się.
-Chodźmy gdzieś!-krzyknęła nagle.-Trixie chce iść.
-Gdzie chcesz-powiedziałem.

Trixie? To samo... :/

Od Trixie Lulamoon C.D. Marshall'a

Goniąc Marshalla nagle się zatrzymał. Podszedł powoli do mnie i zapytał :
-Hej, czemu mówisz o sobie w trzeciej osobie???
Zaśmiałam się i powiedziałam :
-Niepokonana i potężna Trixie po prostu tak lubi.
Marshall się zaśmiał. Nagle znowu się odezwał :

<Marshall? Brak wenus totalus :(>

Od Marshall'a CD Trixie

Wyciągnąłem suczkę z wody. Ta otrzepała się i przedstawiła, a dopiero potem ocknęła się,  że przecież się znamy. Nie ma to jak kuzynostwo... Tylko mówiła jakoś tak dziwnie... "Wielka i potężna Trixie!" Bez przesady, to tylko szczeniak, a trzem czwartym sfory nie dorasta do pięt... Nawet ja jestem wyższy.
Spanielka uniosła dumnie głowę.
-Wspaniała Trixie chciała ci podziękować-rzuciła i ostrożnie się otrzepała
-Jasne -powiedziałem. Ta rozmowa chyba nie miała sensu...
Zacząłem powoli iść brzegiem jeziora.

(Trixie? A może ktoś inny?)

Od Blaise'a CD Siobhan

Dzieci kłóciły się co do miejsca wyjścia.
-Chcę w góry!-krzyczała Marlene.
-Tam jest zimno i pozamarzamy! Idziemy na plażę!-wrzeszczał Marshall
-Zamknij się Marcy! To nie moja wina, że nie masz takiego futerka jak ja!- Odparła Marlene.
Marceli odruchowo pacnął ją łapą w głowę. Złapałem go za kark, a Sio podniosła Mar. Posadziliśmy ich daleko od siebie. Tylko Pure siedziała cicho i chyba myślała...
Wskazałem na nią znacząco głową. Sio podeszła do suczki i spytała:
-Coś się stało?
-Nie...-westchnęła cicho Pure- Po prostu chcę wyjść tu na dwór, a nie w góry ani na plażę...

(Sio? Nie ma to jak szczeniaczki xD)

Od Trixie Lulamoon

Pewnego dnia rano postanowiłam wybrać się w góry. Kiedy byłam przy masywie zaczęłam wchodzić po schodkach, obok polany usianej ostatnimi kwiatkami w tym roku. Wbiegłam na górę. Nagle moje piękne oczy zobaczyły kawał drewna. Miał około 60 centymetrów długości, i 30 szerokości. Podchodząc do niego poczułam pod łapami niezbyt miły śnieg mrożący skórę na łapkach. Podniosłam kłodę, po czym rzuciłam nią o ziemię, na pagórku. Miał około 4 metrów wysokości. Wskoczyłam na deskę i zjechałam z niego. Sielankę przerwał mi jakiś szczeniak wypełzający z krzaków.
<Jakiś szczeniak?>

Od Demona C.D Astry

-Haha! Nie spodziewałaś się!  Krzyknąłem zadowolony.
-Myslałam że sobie poszedłeś...
-Jak już  mniepoznałaś ,to się mnie tak łatwo nie pozbędziesz.
-Hehe...
-Jest ciemno,teraz pokażę Ci,mój świat.  Powiedziałem z tajemniczym wyrazem twarzy.
Wstałem i ruszyłem w głąb lasu,szuczka szła za mną.
W ciemności błyszczały jedynie moje złote oczy,nic więcej.
Las zdawał się żyć,było strasznie...
(Astra?)

Od Astry C.D. Demona

Demon wył do księżyca. Spojrzałam w niebo. Siedziałam tak, a Demon nadal wył. Nagle przestał, lecz nie zauważyłam tego.
- Może pójdziemy dalej, bo siedzimy tu tak z kilka godzin?- zapytał po chwili milczenia
- Dobry pomysł- powiedziałam. Szliśmy w milczeniu. Nadal byłam zarumieniona po tym co przed chwilą zrobiłam.
- Ja naprawdę przepraszam, ze to co przd chwilą zrobiłam.- wypaliłam i pobiegłam przed siebie. Słyszałam, że Demon biegnie za mną, ale nie chciałam dalej mu się narzucać. Przestałam słyszeć łapy Demona. Zatrzymałam się, aby odpocząć
- Odpuścił- szepnęłam do siebie. Siedziałam na ziemi łapiąc dech. Znajdowała się nad leśną rzeką. Podeszłam najbliżej wody jak się dało. Zaczęłam powoli pić wodę. Nagle poczułam, że ktoś mnie pcha. W następnej sekundzie byłam już w wodzie. Wynurzyłam się z wody i spojrzałam na brzeg. Na brzegu stał Demon.
- Ej!- krzyknęłam

<Demon??? Dostałam oświecenia związanego z tym opowiadaniem>