Ruszyłam za nim.
Przebiegliśmy przez wielki labirynt wypełniony diamentami.
W końcu dobiegliśmy do wyjścia.
-Zatarasowane! Krzyknął pies z przerażeniem w oczach.
-Odsuń się. Warknęłam.
-Co chcesz zrobić?!
-Rozwalę tę skałę!
Już chciałam się rozpędzić gdy nagle pies złapał mnie za łapę.
-To nie jest dobry pomysł. Rzekł z powagą w tonie. -Chcesz sobie bardziej rozwalić głowę?
-Nie...
-Jest inne wyjście,chodź!
-O nim też na pewno wiedziała!
-Prawda... zamyślił się.
-Ale możemy sprawdzić.
Pobiegliśmy więc do drugiego wejścia.
-Zamknięte! Warknął Palomino uderząjąc w zamek.
-Można je otworzyć od zewnątrz...
-Ale my jesteśmy w środku...
-Mam! Krzyknęłam. Po czym wydałam z siebie charakterystyczny odgłos,którym zwykle wzywałam do siebie dzieci.
-I co? Pies przekrzywił głowę.
-Sza. Warknęłam i zaczęłam nasłuchiwać odpowiedzi.
Nagle usłyszałam w odpowiedzi wycie Aomine.
-Zaraz przyjdzie pomoc.
-Nieźle. Uśmiechnął się Palomino.
Po kilku minutach drzwi zostały wywarzone.
-Mama! Usłyszałam głos syna.
-Dzięki Ci boże! Przytuliłam do siebie Aomine.
-Mamo,tata zaraz weźmie ślub z tą podszywaczką!
Spojrzałam porozumiewawczo na towarzysza.
Poderwaliśmy się z miejsca i zaczęliśmy biedz w stronę miejsca ceremonii.
-Obyśmy tylko zdążyli!
(Shining Armor?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.