Pierwsze słoneczne promienie wdarły się do mojej groty, oświetlając ją. Otworzyłem oczy i przeciągnąłem się. Wyciągnąłem miskę z wodą i trochę mięsa. Szybko spałaszowałem swe skromne śniadanie i wybiegłem na zewnątrz. Miałem co do tego dnia ściśle określony plan. Pobiegłem najkrótszą drogą na poligon. Usiadłem na jednej z ławek i z ukrycia przyglądałem się treningowi Erissy. Samica w nieziemskim tempie pokonywała tor z przeszkodami. - Całkiem nieźle. - powiedziałem z powagą Suka odwróciła się w moją stronę, dysząc ciężko. Nie odpowiedziała. - Dzięki. - odparła po dłuższej, przejmującej chwili ciszy Usiadłem przy niej. Eris patrzała na mnie już nieco łaskawszym okiem niż kilka dni temu. - Po takim ciężkim wysiłku łatwo się odwodnić. Lepiej choć do mnie, napijesz się trochę. - zaprosiłem ją do siebie pod banalnym pretekstem Samica zgodziła się. Poszliśmy do mej jaskini. Szybko zaserwowałem miskę pełną zimnej, orzeźwiającej wody. Samica napiła się.
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.