- Ok...
Ruszyliśmy przed siebie. Bardzo szybko przyśpieszyliśmy do truchtu. Zobaczyłem obszerną grotę. Master wbiegł do niej, a my za nim. Usiedliśmy przy stole. Po raz pierwszy uśmiechnąłem się lekko. "Przyjaźnię" się ze szczylem... Ach, schodzę na psy! Sięgnął po miskę i wypiłem trochę herbaty. Była dobra, rzekłbym, że nawet bardzo!
~~~~~~~~~~~ Kilkadziesiąt minut potem ~~~~~~~~~~
- No cóż chłopaki, muszę spadać! Obowiązki wzywają! - powiedziałem, odsuwając od siebie puste naczynie
Psy posmutniały. Chciałem zostać jeszcze trochę, ale nie mogłem. Wybiegłem z domu Mastera, po czym dróżką poszedłem przed siebie. Nagle poczułem, jak ktoś dotyka mojego barku.
- Rah, nie opuszczaj nas tak wcześnie! Mamy jeszcze ciasto! - zachęcał mnie do powrotu Mas.
<Master? Z wojny w przyjaźń? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.