-Hę?
-Nawet nie słuchałeś,prawda?
-Słuchałem.
-To o czym mówiłam.
-Żeee... ładne pogoda,co nie?
-Nigdy nie słuchasz jak do ciebie mówię.
-Zawsze słucham!
-Nie słuchasz.
-Jak mam coś usłyszeć jak ty coś warczysz pod nosem?
-To co,mam się drzeć i sprowadzić lawinę?!
-Nie...
-No właśnie.
Podeszłam do półki skalnej i skoczyłam.
-Ari? Jared martwił się coraz mniej.
-Nic mi nie jest! Powtórzyłam jak zawsze.
Nie długo potem byliśmy już na dole.
Zaczęłam iść na przód.
-Gdzie idziesz?
-Zastanawiam się,na Klify poskakać czy nad Zimowy Wodospad poślizgać się na lodzie.
-Lepiej nad Wodospad.
-Czemu?
-Skoczysz z kilfu=zabijesz się.
-Skakałam z wyższych miejsc.
-Jeśli skoczysz to albo przedziurawi cię skała,albo się utopisz.
-Umiesz popsuć fajną zabawę gadkami o bezpieczeństwie i już mi się nie chce skakać...
-To dobrze.
-Zależy dla kogo.
Więc poszliśmy nad Zimowy Wodospad,byliśmy sami. Bo nikt tam zazwyczaj nie przychodzi.
Weszłam na szczyt i zaczęłam zjeżdżać jak na zjeżdżalni.
(Jared? I atmosfera zepsuta :/ )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.