Kiwam głową.
Słyszę strzępki rozmowy:
- Tak... jutro... Zaatakujemy. Zostawili mnie, zasługują na karę. - Głos Losera. Nie wiedzę jgo twarzy, ale podejrzewam, że się uśmiecha.
- Masz rację. - Tym razem odzywa się Rixion. Mam ochotę wykręcić mu kark, ale wiem, że nie mogę, bo wtedy nas zobaczą. - Hehe... Na pewno... - Kurde, uciekło całe zdanie. - Kiedy atakujemy?
- Przecież mówiłem, że jutro. - mówi Loser.
- To zły pomysł. - stwierdza Rixion, ten wstrętny zdrajca. Jak mógł to zrobić Arianie?!
- Co według ciebie jest lepsze? - prycha szary.
- Trochę później. Nasi wojownicy i mordercy muszą się przygotować...
Dalszego ciągu rozmowy nie słyszymy, bo idą gdzie indziej. Ari idzie za nimi.
Powstrzymuję ją.
- Ari, to nie ma sensu. Nie śledźmy ich. - mówię.
- Masz rację. - przyznaje akita.
- Musimy ostrzec Sforę. Trzeba będzie rozpocząć częstsze treningi wojowników.
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.