-Czemu jesteśmy w lesie?-spytała Sio wychodząc z jaskini.
Wyszedłem stając obok niej.
-No wiesz - podrapałem się po głowie.- Zaczęło padać...-skłamałem.
-Jest sucho - uparła się Siobhan.
-Spaliśmy tu, bo nie zaniósł bym cię przecież do jaskini twoich rozdziców, albo mojej mamy...-wyjaśniłem lekko się rumieniąc.
Sio odwróciła głowę.
-Aha...-przytaknęła cicho.
-Ale możemy jaskini dla nas poszukać. W sensie... No...Ja nie mam jaskini i ty też nie, więc sobie coś znajdziemy. W sensie - zacząłem się jąkać.- Ja sobie znajdę a ty może gdzieś obok...-westchnąłem głośno.
Sio albo myślała i mnie nie słuchała, albo śmiała się pod nosem i nie chciała mi tego pokazać.
-Chodź- szturchnąłem ją i ruszyłem w kierunku jaskiń sfory...
<Sio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.