Pewnego jesiennego dnia przechadzałam się po terenach sfory.
Było chłodno,liście sypały się z drzew.
Szłam drogą pełną liści,wyobrażałam sobie,że to róże,którymi obsypuje mnie ukochany... Tańczyłam z wiatrem,pogrążyłam się w marzeniach.
Nagle zza drzew wyłonił się pies. Najwyraźniej był rasy syberian Husky,ale nie byłam na 100% pewna.
Gdy tylko go ujżałam,przestałam tańcyć i śpiewać... Nie chę by uznał mnie za wariatkę.
Co robić?! Jakiś pretekst? Wiem! Jestem Alchemikiem,powiem że szukam składnków.
Po chwili zanurkowałam w krzakach w "pszukiwaniu" czegokolwiek.
Pies zbliżył się do mnie i spokojnym tonem powiedział.
-Widziałem jak tańczyłaś i śpiewałaś.
Zarumianiłam się i zawstydziłam,myślałam że jednak tego nie widział.
-No... T-Tak... Wydukałam.
-Jestem Shining Armour. Oznajmił. -Jestem zabójcą.
-Ja jestem Anima. Córka Bet,Alchemiczka...
-Fajnie. Uśmiechnął się.
-Mogą mówić Ci po prostu Armour?
(Shining Armour? Już nie możesz nażekać że nikt Cię nie pokocha XD)
Kończę już!
OdpowiedzUsuń~Armour