Po walce poszłam do Wróbelki by ''naprawić'' rany. Gdy suka założyła mi szwy, bandaże i nasmarowała mnie olejkami poszłam do nory.
- Gāru? - głos był bardzo znajomy, zachrypnięty i lekko piskliwy.
- Zostaw mnie w spokoju. - odpowiedziałam dumnie i poważnie. Właścicielem głosu oczywiście był Rudy.
- Ej, dlaczego mnie nie lubisz?! - pies zdenerwował się. Oczywiście chciał się rzucić na mnie, lecz w locie złapał go Assasino.
- Kobiet się nie bije. Damski bokserze. - odwrócił się do mnie. - Cześć Gāru.
- Cześć. - uśmiechnęłam się ciepło.
- Gdzie idziesz? - zapytał ziewając.
- Idę do domu, odpocząć. - odparłam odwracając się.
- Byłaś u Wróbelki? - dopytywał się.
- Komisariat? Przesłuchanie? - roześmiałam się.
- Martwię się o Ciebie. Tym bardziej, że on jest niewyżyty.
<< Assasino? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.