Z zadowoleniem wyszedłem z jaskini Alf. Pure rozmawiała jeszcze chwilę z Jared'em a potem do mnie dołączyła.
- Nie było tak strasznie- powiedziałem.
- A co? Bałeś się?- Gamma zwróciła się w moją stronę ze zdziwieniem.
- Oczywiście, że nie. Myślałem, że będzie trudniej- odparłem.
- Mówiłam, że Alfy zazwyczaj się zgadzają- Pure uśmiechnęła się.
Po tej krótkiej wymianie zdań zapadła cisza. Staliśmy teraz w deszczu
nie za bardzo wiedząc co zrobić. Dopiero po chwili pobiegliśmy poszukać
jakiejś jaskini, by schronić się przed deszczem. Wbiegliśmy do pierwszej
groty jaka się tylko nasunęła. Nie była jakaś ogromna, lecz też nie za
mała. Położyłem się na ziemi i zamknąłem oczy. Pure wyglądała co chwilę z
jaskini. Po chwili blisko nas uderzył piorun. Gamma odskoczyła od
wyjścia groty.
- Eh... nawałnica- mruknąłem z zamkniętymi oczami. - Jak ja tego nie cierpię.
Suczka spojrzała na mnie i westchnęła.
- Trochę tu sobie posiedzimy...- usłyszałem cichy szept.- Może... opowiesz coś o sobie?
Podniosłem głowę i spojrzałem na Pure. Siedziała zapatrzona w dal jakby
martwiła się o coś, ale od razu odwróciła się w moją stronę, a ja zaraz
poczułem na sobie jej spojrzenie. Usłyszeliśmy głośny grzmot.
- Byłem psem policyjnym. To był życie, pościgi, szukanie przestępców i
podobne. Potem przenieśli mnie do więzienia, by pomóc tam strażnikom
celnym. Nawet nie chcesz wiedzieć jaki brud tam panował! Kiedyś podczas
warty drugi pies mnie zaatakował. Wywieźli nas jako "psy stanowiące
zagrożenie". W lesie udało mi się uciec, a tamten biedak uciekł i
zdziczał do reszty. Z początku myślałem, że to najgorszy moment w moim
życiu, ale dzięki tobie jestem teraz tutaj i nie żałuję tamtego
incydentu- opowiedziałem.
Kolejny piorun uderzył o ziemię.
Pure? Wybacz, brak weny.