Szłam przez jakiś las po kruchych liściach. Nie byłam wcześniej w tym lesie więc zamierzałam go poznać. Nagle zauważyłam ciemnego psa biegnącego przez las. Położyłam się na ziemi i zaczęłam go obserwować. Biegł przed siebie a gdy zniknął mi z oczu postanowiłam za nim pobiec. Gdy wyszłam zza drzewa, za którym zniknął, nikogo nie zobaczyłam. Wtem wyskoczył ten sam pies i rzucił się na mnie. Serce zaczęło mi szybciej bić. Przygniótł mnie do ziemi i spojrzał mi prosto w oczy. Ja też spojrzałam w jego brązowe oczy. Nagle wyraz 'twarzy' psa zmienił się z wściekłego gotowego do walki na zdziwionego. Puścił mnie i przeprosił za to co zrobił.
-Nic nie szkodzi...-odparłam wstając z ziemi i otrzepując liście które przyczepiły mi się do sierści.-Jestem Pure.-przedstawiłam się. Sama zdziwiłam się, że poszło mi to tak łatwo.
-Seth-odparł.-Sorry, myślałem, że to... Ktoś inny. Nieważne.
-Jasne. Nie powinnam za tobą iść. Po prostu trochę mi się nudzi - powiedziałam.
<Seth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.