Strony

sobota, 30 sierpnia 2014

Od Gāru C.D Assasino

- A co chciałabyś robić? - zapytał patrząc na mnie pytająco.
- Naucze Cię japońskiego. - odpowiedziałam wesoło. Assasino mówi po japońsku, śmiechu warte.
- Skoro chcesz. - mruknął i podszedł do mnie.
- Ohayo. [ Ohejo ] - powiedziałam uśmiechając się zamykając oczy.
- Ohayo? - odpowiedział wyraźnie.
- Dobrze! To znaczy Dzień Dobry. Witamy się tak o poranku do godziny 12. - wytłumaczyłam.
- Dawaj dalej. - podekstytowany zamerdał ogonem.
- Konnichiwa. [ Konićiwa ] - mówiłam dalej.
- Konnichiwa. - powtórzył starannie.
- Brawo! - pochwaliłam go. - To również znaczy Dzień Dobry lecz po godzinie 12.
- A Dobry Wieczór? - zapytał.
- Konbanwa. [ Kąbawa ] - powiedziałam
- Konbanwa. - powiedział.
- Supā! [ Supa ]
- Zupa. - odparł
- Zupa? - roześmiałam się. - Jutro zowu popracujemy nad japońskim. Chodźmy na spacer.
<< Ass? xD >>

Od Wild Killer'a C.D. Cheerilee

Warknąłem. Nie miałem ochoty zadawać się z kimś takim. Trzepnąłem suczkę łapą. Ta tylko żałośnie zapiszczała z bólu. Nagle usłyszałem za plecami jakiś dźwięk. Puściłem moją ofiarę i rozejrzałem się w około. Kilka sekund później z zza krzaków wyszedł jakiś dalmatyńczyk.
- Puść ją! - rozkazał
Zaśmiałem się. On? On mi rozkazuje!?
- Nie zgrywaj bohatera... - powiedziałem
Obcy przybysz tylko zawarczał i rzucił się na mnie. Próbował mnie gryźć ale bez problemu sobie z nim radziłem. Musiał być na prawdę niezłym optymistą i głupcem, jeżeli zdecydował się mnie zaatakować. W końcu wbiłem kły w łapę natrętnego psa. Potoczył się po ziemi skomląc. Z rany ciekło całkiem dużo krwi.
- Pożałujesz tego!
Ponownie się zaśmiałem. A co mi zrobią? Uderzyłem łapą w suczkę leżącą na ziemi która w skutek tego wzleciała w powietrze i upadła obok mojej poprzedniej ofiary.
<Armor King? Cheerilee?>