Wreszcie jestem dorosła i mogę zwiedzić świat,którego wcześniej nie widziałam.
Zerwałam się rano i pobiegłam do miesta,bo tam zawsze chciałam być.
Szłam ulicą,samochody jeszcze nie jeździły.
Biegłam już truchtem w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
Nagle zobaczyłam śmietnik,a przy nim stał pies.
Podesżłam do niego i powiedziałam:
-Yy... hej. Jestem Anima,a ty jak się wabisz?
Pies spojrzął na mnie i powiedział.
-Loser... a co?
-Loser?! Ale... ja coś słyszałam...
-Że...?!
-Moi rodzice kiedyś adoptowali takiego psa,ale on umarł...
-Mnie kiedyś ktoś taki wychowywał,pewnego dnia zasnąłem. A oni pomyśleli że nie żyję. Gdy się obudziłem nikogo już nie było.
-A pamiętasz jak oni mieli na imię?
-Winner i Tamika.
-To moi rodzice!
-Co?!
Pies stanął jak wryty.
-Zdrajcy...
-Ale,ja nie jestem nimi.
-Jesteś ich dzieckiem,to to samo. Z resztą,jesteśmy z wrogich sfór. Powinienen był Cię dawno zabić.
-I co?! Masz teraz zamiar mnie zabić?!
-Hmm... dobry pomysł!
Pies zaśmiał się szyderczo i skoczył na mnie.
-Popamiętają mnie!
-Zostaw!! Przecierz...gdyby Cię nie zostawili byłbyś moim bratem!
-BYŁBYM!
Pies wgryzał mi się w szyję,nie mogłam się ruszyć bo był ode mnie większy i silniejszy.
Walczyłam ile mogłam,ale co mogę zrobić wobec większego i silniejszego psa?!
W końcu upadłam bezsilnie na ziemi,pies dalej się nade mną znęcał.
Nagle usłyszałam kroki innego psa.
Spojrzałam w tył,zupełnie bez sił.
Pies widząc mnie skoczył na Losera i zapchnął go ze mnie.
Zaczęli się bić,po chwili Losera już nie było.
Pies podbiegł do mnie.
-Muszę ci pomóc.
-Dla mnie już nie ma nadzieji...
-Jest! Nie zasypiaj!
Pies zaniósł mnie w pewne miejsce.
Zasnęłam i obudziłam się już nie krwawiąc.
Zobaczyłam psa,który mnie uratował.
-Z kądś Cię znam. Powiedziałam.
-Jestem w SPS,a ty jesteś potomkinią Bet,wszyscy Cię znają.
-Tak,a ty jesteś...?
-Armor King.
-Aaa! To już wiem. Dziękuję za ratunek.
Uśmiechnęłam się do psa.
(Armor King?)