Jared skłonił się lekko i podszedł do nas. Może i dobry czas, ale ja taki osiągam, gdy nie jestem rozgrzany! Red stanął na przeciw mnie.
- Dobrze sobie radzisz? - zapytał, jakby od niechcenia
- Owszem. Właśnie trenowałem obrońców szczeniąt.
Ach, szczeniaki... Kto je lubi? Mieliśmy chyba tylko szóstkę w sforze, chociaż dla mnie to była z n a c z n i e za dużo.
- Na start! - warknąłem do moich podwładnych
- Jeszcze musimy ćwiczyć? - zapytała suczka
- Oczywiście!
Znowu włączyłem stoper. Tym razem psom poszło znacznie gorzej - Scooby pogorszył swój czas o 36 sekund, a Leah o 41. Po treningu przyciągnąłem do siebie doga niemieckiego. Dałem mu znak łbem, że chcę z nim porozmawiać.
- Mam dla Ciebie pewne zadanie...
Scoob pomachał uradowany ogonem.
- Pójdź do Imperious Shadow'a. Miał przygotować dla mnie trochę żelaza...
Pies lekko się zdziwił. Po co mi to było? No cóż, Generał musi mieć porządną zbroję!
- Kto to? - zapytał - Nie słyszałem o nim.
Kiwnąłem łbem zrezygnowany.
- To mój s y n! - krzyknąłem, mimowolnie akcentując ostatnie słowo
<Scooby?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.