- Co robimy? - spytałam.
- Nie wiem. Nie mam pomysłu. - zmartwiła się Ifala.
Nagle mnie olśniło. Już chciałam coś zaproponować, gdy wyskoczył wilk. Nie, nie był to Broken ani Demon. Prawdziwy, biały wilk. Warczał wściekle.
- Mar, co to jest? - wyjąkała Fala.
- Wilk. - szepnęłam. Stanęłam przed kuzynką. Próbowałam warknąć, ale usłyszałam pisk. Dopiero potem zorientowałam się, że to ja pisnęłam.
- Cz-cego chc-cesz? - zapytałam jąkając się.
Nie odpowiedział. Zamiast tego zamachnął się łapą i uderzył mnie, mocno popychając na bok. Wywaliłam się na zimny śnieg, poczułam ból. Wstałam, na śniegu były czerwone ślady. Pomimo mojego wieku już dawno zdążyłam dowiedzieć się, czym jest krew.
Ale to nie sobą powinnam się martwić. Moim głównym zmartwieniem powinno być to, że zaraz możemy zginąć. Jakby tego było mało - If nie zobaczy tego wilka ani jego ruchów.
Zawyłam najgłośniej jak umiałam. Miałam nadzieję, że jeden z obrońców przyjdzie. Nie ważne, czy będzie to obrońca, który powinien bronić nas (Obrońca Bet lub Obrońca Szczeniąt). Byle ktoś przyszedł. KTOKOLWIEK...
If? Przeżyjemy? :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.