Wskoczyłam w śnieg i zaczęłam szukać Jareda.
Nie mogłam go znaleźć,nagle zderzyliśmy się i jak na zawołanie przestraszeni wyskoczyliśmy ze śniegu.
-To tylko ty... Odetchnął Jared.
-Co to znaczy TYLKO?! Obruszyłam się.
-Gwiazda powróciła...
-Gwiazda nigdy nie odeszła,przygasła tylko na chwilę przyćmiona blaskiem słońca ok?
-A słońce to co niby?
-Ty głuptasie. Błyszczysz mocniej niż ja. Ale mi to pasi,choć siedzę w twoim cieniu,słońce daje ciepło czyli jedyną rzecz jakiej potrzebuję.
Pies stał i kminił co właśnie powiedziałam.
-A ten dalej nie rozumie moich metafór...
Usiadłam czekając aż loading w mózgu Jareda załaduje się na 100%.
Nagle usłyszałam kichnięcie.
Odwróciłam się,za mną stał mały szczeniaczek mopsa.
-Dzień dobry. Powiedziała zahrypniętym głosikiem.
-Dzień dobry mała,a co ty tu robisz w zimie sama?
-Nie mam z kim być,bo jestem w tej sforze sama...
-Oj,biedactwo. Wzięłam szczeniaka łapą i przybliżyła do siebie. -Nie zimno Ci?
-Troszeczkę,a Pani nie zimno?
-Mów mi "ciociu" nie jest mi zimno,moja rasa została wyhodowana do pracy w śniegu,więc nie czuję chłodu.
-A co się stało z Panem Jaredem?
-Myśli.
(Jared? Tonia? Mogę Cię przygarnąć Toniu? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.