środa, 22 października 2014

Od Animy C.D Shining Armora

Chłopcy wrócili i usiedli przy stole.
-No to jedzmy! Krzyknęła mama.
W tej chwili wszyscy zaczęli jeść wielkiego jelenia.
Po posiłku wróciliśmy do swoich zajęć.
-No i jak było?  Zapytałam.
-Pomogłem mu i tyle.
-To dobrze. Dziękuję. Powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Nagle złapał mnie skurcz.
-Co jest?! Przestraszył się Armor. -Rodzisz czy co?!
-Nic się nie dzieje,jeszcze za wcześnie. Wysapałam.
Gdy podniosłam głowę Armora nie było.
-Gdzie on się do ho***y podział?!
Po kilku minutach wrócił z Wróbelką.
-Nic się nie dzeiej,spokojnie.
-Skurcz kilka tygodni przed terminem to już coś.  Powiedziała Wróbelka.
Obejrzała mnie,odłożyła sprzęty i powiedziała.
-Mam złe wieści.
-Złe to znaczy jakie?!
-Jeden szczeniak będzie ślepy przez więcej,niż normalnie.
-Czemu?!
-Wada genetyczna,ale po jakim roku odzyska wzrok. Pocieszała mnie.
Zalałam się łzami.
-Czy to przeze mnie?!  To pewnie to,na co umarła Mandy,tylka bardziej złagodzone przez pokolenia.
-Nie mów tak. Powiedziała cicho Wróbelka.
Nagle przypomniałam sobie,że to przecież jej matka,jesteśmy rodziną.
-Przepraszam że wspomniałam.
-Nic takiego się nie stanie. Już nikomu więcej nie stanie się to,co mojej matce. Jasne?!
-Jasne.
-A teraz odpoczywaj i trzymaj się. Powiedziała wychodząc.
Spojrzałam na Armora,mimowolnie w oczach miałam łzy.
(Armor?  Tragedia rodzinna XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.