Dowiedziałem się że moja idolka,jedyna osoba którą podziwiałem i naśladowałem... Zabiła się.
Pierwszy raz w życiu nie ukrywałem łez.
Leżałem w norze,myślałem:
-Mogłem się przecież domyślić! Powstrzymać ją!
Sio próbowała mnie pocieszyć,bez skutku.
Anima też próbowała,skutek też był marny.
Gdybym tylko tam był...
Nigdy się nie pozbieram.
Niedługo potem przyszedł Blasie,bardzo zadowolony,uśmiechnięty.
-Co się stało?
-Co się stało?! Warknąłem.-Ariana nie żyje!!
-Co?! Jaja sobie robisz!
-Chciałbym...
(Sio? Blasie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.