środa, 24 września 2014

Od Jareda C.D. Ariany

Idę śladem Losera. Nie mam zamiaru go zabijać - chcę go śledzić. Zabicie go sprawiłoby, że nie mógłbym się dowiedzieć o nim więcej. A przecież tego chcę.
Loser przyspiesza, ja też. Dziwnym trafem nadal mnie nie zauważył.
- Loser! - wrzeszczy jakaś suczka.
Wtedy szybki krok wilka zmienia się w bieg.
- Rose! - krzyczy przerażony. Czyżby ta Rose była jego partnerką?
Dalej biegnę za szarym wilkiem. Wrzaski są coraz głośniejsze - znak, że jestem blisko.
Loser przytula do siebie jakąś suczkę. Nie jest ona wilkiem, oj nie. To duży owczarek niemiecki, w dodatku czarny. Nie jest ranna ani nic z tych rzeczy.
Rozmawiają po cichu. Kurde, nie słychać ich.
Ale po chwili ich słowa są głośniejsze.
- Nie jestem Alfą. Nie rządzę naszą sforą. - mówi Loser.
- Co z tego? - prycha Rose. - Rixion też nie jest, a się wymądrza jakby był samcem Alfa.
- Nie był, nie jest i nigdy nim nie będzie. - stwierdza wilk. - Ale...
- Musimy dalej trenować walkę. - przerywa mu suczka. - Chodź.
Kładę uszy po sobie. Odchodzą dalej, przeskakują przez naszą Rzekę. Warczę cicho. Nie będę ich śledził poza terenami.
Zawracam, żeby poinformować o wszystkim Arianę.

Ari?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.