Usiadłam obok niego. Pies siedział ze spuszczoną głową.
-Coś się stało? Zapytałam patrząc na niego niepewnie.
-Wszystko... w porządku. Powiedział i uśmiechem zakrywał swoje zmartwienia.
-Widzę,że kłamiesz,ale nie wyciągnę tego od Ciebie.
Jeszcze chwilę siedzieliśmy w milczeniu...
Po chwili Jared przerwał ciszę.
(Jared?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.